Opublikowany przez: LwiaMatka 2019-07-01 23:15:23
Autor zdjęcia/źródło: Lior Shapira / Unsplash
„Problematyczne zabawki” – już sam termin jest wystarczająco kłopotliwy. Bo czym takim są probelmatyczne zabawki? Czy nie liczy się fakt, że dziecko dostało prezent?
Można powiedzieć, że kryterium zakupu konkretnych zabawek to kwestia pokoleniowa. I tak, świeżo upieczeni rodzice, to często podążający z duchem czasu i najnowszych badań, rodzice-minimaliści, chętnie powracający do prostych, drewnianych form zabawek czy zwykłych instrumentów muzycznych. Ich rodzice to z kolei fani głośnych, plastikowych zabawek „interaktywnych”, które były „hitem” wczesnych lat ‘90 - przeładowanych kolorami, fakturami i (oczywiście) agresywnymi dźwiękami. Jak znaleźć balans między tym, co dobre dla danego etapu rozwoju dziecka, czego chcą dla dziecka jego rodzice, a tym w jaki sposób rozpieszczać wnuka chcą dziadkowie i dalsza rodzina? Czy istnieje złoty środek?
Otóż złoty środek nie istnieje. Rodzice dzisiejszych niemowlaków często narzekają, że nie są w stanie przetłumaczyć dziadkom, iż głośne dźwięki i melodyjki plastikowych zabawek interaktywnych czy migające w nich nerwowo światełka, to narzędzie tortur nie tylko dla małego człowieka, ale i rodzica. Starsze pokolenie często nie słyszało o pojęciu przestymulowania. Nie znają też terminu „wysoko wrażliwi”. Dlatego w żaden sposób nie powiążą zabawy głośną zabawką późnym popołudniem z problemami z zaśnięciem dziecka kilka godzin później. Nie są też w stanie zrozumieć jak „urocza melodyjka” włączona synchronicznie z klaksonem, trąbką i rechotem żaby może wyprowadzić spokojną zazwyczaj mamę z równowagi w kilka sekund. Niektórzy próbują bezskutecznie tłumaczyć co to znaczy „dobra zabawka” dla ich dziecka. Inni bez pardonu wystawiają na portale sprzedażowe każdą kolejną zabawkę od dziadków. W żadnym z wariantów nie ma zrozumienia drugiej strony – jedni nie chcą słuchać, drudzy nie mają cierpliwości tłumaczyć. Sytuacja się zagęszcza i rodzi konflikt. A przecież wszystkim chodzi o to samo – chcą dziecku sprawić przyjemność. Jak zatem wyjść z impasu?
Co zatem oznacza termin „dobra zabawka” – czy wszystko, co kolorowe, plastikowe i wydające dźwięki bądź gra melodyjki jest współcześnie skazane na rodzicielską banicję? Gdzie jest granica między „interkatywną” a szkodliwą zabawką? I co to właściwie znaczy, że zabawka jest edukacyjna? Czy nie wystarczy, że zajmie dziecko na dobrych 15 minut?
Otóż dobra zabawka to nie koniecznie głośna, kolorowa i droga zabawka. Dzieci, szczególnie te poniżej roku, najchętniej bawią się przedmiotami, których nigdy nie podejrzewalibyśmy o walor atrakcyjności. Metalowe miski, plastikowe butelki, drewniane łyżki, kolorowe papiery, gazety czy rolki po papierowym ręczniku kuchennym potrafią zająć młodych odkrywców na bardzo długo. Mało tego – często te gadżety codziennego użytku jawią im się jako bardziej atrakcyjne niż gotowiec ze sklepu. Warto więc podążać za sposobem poznawania świata przez konkretne dziecko.
Dobra zabawka to także taka, która nie zagłusza dziecko, a pobudza wyobraźnię. Dlatego zawsze ponad kolorowym plastikowym boomboxem z melodyjkami postawimy drewniane, monochromatyczne klocki. Dlaczego? Bo po naciśnięciu wszystkich 8 guzików 10-20 razy, opcje używania zabawki interaktywnej wyczerpują się. Klocki natomiast za każdym razem odgrywać mogą inną rolę – wystarczy sobie wyobrazić, że czasem tworzą garaż dla aut, innym razem dom dla zwierzaków a czasem są murem obronnym w wojnie na piłki. Dobra zabawka to prosta zabawka, która ma potencjał kreacyjny.
Zanim wydamy pieniądze na nową, nietrafioną zabawkę dla niemowlaka, warto wcześniej porozmawiać z jego rodzicami o tym jakie zabawki wybierają dla swojego malucha i dlaczego. Możemy dowiedzieć się wielu bardzo ciekawych argumentów, ułatwiających nam wybór w przyszłości. Jeśli nie czujemy się na siłach w wyborze odpowiedniej do wieku małego dziecka zabawki, która jednocześnie będzie w zgodzie z ideami wychowawczymi rodziców malucha, obdarujmy dziecko (na ręce rodziców) kartą podarunkową lub bonem do lubianego przez nich sklepu dziecięcego. Będzie to miły akcent, w dobrym tonie a unikniemy nietrafionych decyzji . Gdy zależy nam na bardziej spersonalizowanym prezencie-pamiątce od nas, postawmy na coś ponadczasowego, czym dziecko pobawi się dłużej niż przez tydzień. Drewniane klocki i układanki, puzzle, instrumenty muzyczne (pięknie brzmiące ksylofony, harmonijki, flety czy kazoo – wyłącznie ze sklepów muzycznych) czy książki to prezenty, które na różnych etapach rozwoju dziecka używane będą z inną świadomością. Takie zabawki są naprawdę edukacyjne. Można do nich wracać po czasie. Pięknym sentymentalnym prezentem są także klasyczne przytulanki – jeśli trafimy w gust maluszka, mogą okazać się „tą zabawką”, którą pamięta się przez całe życie.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.